czwartek, 11 stycznia 2018

Pamięć

W świeżych moich odmętach pamięci
Bezdennej kopalni niechcianych chęci
Z dumnej pracowni i spod pióra mistrza
Z krainy gdzie groźna choćby iskra
Nieistotna zieleń i czerń wędrowca wita
Pod kamienie cienie chowają się gdy świta
Zmrok odsłania niedoskonałości drzew
Wystraszyć może nawet marny krzew
Gdzie pies szczekiem odgania gołębie i budzi
Gdzie w Salem nie zaprasza się do domu ludzi
Gdzie pijak zaniedbuje swoją pracę i hotel
Gdzie dziewczyna całe społeczeństwo wbija w fotel
Choć na kartach nie zostało zapisane wszystko
Dopowiedz sobie, to czego cały czas byłeś blisko

Drogi Obserwatorze,

Nade mną rozchodzą się kształty odnowy, być może coś więcej, być może to tylko krótka przerwa między doprowadzeniem do całkowitej rezygnacji, być może to po prostu kolejny etap w życiu. Niczym światło walczące o blask, pnę się i idę przed siebie zapominając o przeszłości, albo przynajmniej próbuję ignorować przeszłość, bo z pewnością nie zapomnę. Coś co z pewnością mam zbyt dobre to pamięć. Pamiętam jak kiedyś rozmawiałem z moją siostrą i chciałem znaleźć sposób na to aby pamiętać jak najwięcej. Chyba znalazłem. To był błąd. Szczęśliwi ci, którzy zapominają. Niemniej pamięć to z pewnością broń obosieczna. Choć zadaje ból, to jednak cieszę się że pamiętam tylu ludzi, mam jednak całkiem sporo dobrych wspomnień, które potrafią mnie ukołysać do snu, zaprowadzić w granice wyobraźni, które dawno opuściłem w rzeczywistym świecie. Dobrze pamiętam jak chciałem pokonać granice astralne, z dość marnym skutkiem, wieloma porażkami, kilkoma derealizacjami i paraliżem sennym. Równie dobrze pamiętam, choć pewnie to fałszywe wspomnienie, lecz również ważne - a mianowicie dom, w którym pachnie kawą, ojca z którym mogłem rozmawiać o wszystkim i rozwrzeszczaną matkę dająca garść chaosu. Życie potoczyło się bardzo różnie i odciąłem się od chaosu, a rozmowy się skończyły. Kilka dni temu minęły trzy lata odkąd cisza spowiła moje serce. Brakuje mi wielu rzeczy na tym świecie, ale z pewnością brakuje mi stabilizacji. Jednocześnie mam wrażenie, że nigdy nie byłem tak stabilny jak się nauczyłem w ciągu tych trzech lat. Życie jest niechcianym paradoksem. Człowiek zawsze będzie tęsknić do poprzedniego życia. Nawet jeśli było spowite ciemnymi chmurami, mgłą, w której się gubił i niekończącym się rozczarowaniem. Coś się kończy, coś się zaczyna. Tak optymistyczne stwierdzenie, jednak nie daje mi spokoju. Konsekwencje z zakończeniem pewnego okresu są wręcz przytłaczające i potrafią dusić od środka. Człowiek może odzyskać wolność, ale będzie zawsze więźniem swojego umysłu, który nie zamierza odpuścić.
Drogi Obserwatorze, nie mam pojęcia czy w ogóle po drugiej stronie łącza jesteś. Wiedz, że kiedyś zabraknie pamięci, a jednocześnie ona będzie powracać w formie nieprzemyślanych decyzji i ich konsekwencji. Wiem, bo sam jestem w takiej sytuacji. Ale oto trzeba będzie dumnym krokiem iść bez twarzy w kolejny dzień. 



Alexander.