czwartek, 19 lipca 2018

Cisza i skupienie

Cichej nocy blaskiem mrok
Jakby słonej wody brzegu kres
W gęstwinie niesie się gdzieś krok
Rozgoryczone oczy, otarte z łez
W dalekiej otchłani niebyt stał
Cichy odzew z gęstych drzew
Jakby cień coś powiedzieć chciał
Martwe głosy, sucha krew
Rozczarowania oddech na karku
Jeżą się włosy w letargu
Brzytwa cienka tyka w zegarku
Czas już nadszedł, kochanku...

Drogi Obserwatorze!

W życiu przychodzi dzień, w którym życie nabiera wielu barw. A także analogicznie, gdy te barwy znikają z życia. Nie, obecnie nie znajduję się w żadnym z tych stanów. Jakbym był w niebycie, stanie zakazanym, nieadekwatnym do otoczenia, wieku, chęci. Chciałbym powiedzieć, że doświadczam wodospadu porażek, ale wcale się tak nie czuję. Jest jakby inaczej. Choć fakt, niezbyt wiele się dzieje w stronę, w którą chciałbym iść, to jednak nie czuję się z tym źle. Czuję się z innych powodów, niż powinienem. Z kompletnie nieistotnych. Natomiast doświadczam błogiego spokoju. Ciszy w głowie. Gdzieś w oddali co najwyżej nucą jakieś dawne melodie i echo dawnych dni. Ale to przeszłość, od której odciąłem się już prawie pięć lat temu. Jak życie potrafi się potoczyć, no nie? Wtedy czułem, że nie mam żadnej przyszłości, siedziałem ze skrzywioną głową podpartą na ramionach i zatracałem się w niebycie, czarnej otchłani, gdzie wszystko kolor ma szary i ciemny, bezbarwny i bez znaczenia, gdzie czas wolniej leciał, a ja leciałem z nim. Teraz nie mam czasu na refleksję. Obecnie to przywilej. Nigdy bym wtedy nie pomyślał, że za pięć lat będę uczył robota konkretnych zachowań na widok konkretnych obiektów. Wtedy zagadnienia zupełnie dla mnie niezrozumiałe, a teraz codzienność. Życie płata figle. Mam wrażenie, że ze mną postąpiło na odwrót niż kiedyś to sobie wyobrażałem. Choć i owszem, są rzeczy, których żałuję do dziś, to jednak odeszły w niepamięć. Nie ma już nic. Cisza i skupienie. Tego ostatnio doświadczam coraz więcej. Efektem ubocznym jest irytacja. Kiedyś była we mnie zupełnie inna złość, teraz jest jakby bardziej namacalna. Ale szybko znajduje swoje ujście. Znika. Wraca cisza i skupienie.
 Całe szczęście.

Alexander