piątek, 26 lutego 2016

Izolacja Całkowita

Wiatr zawsze mknie przez miasta
Szare ulice zamknięte między blokami
Patrzysz jak niknie każda warstwa
Wiem, że za sobą już nic nie zostawi
Jesteś zamknięty w parceli
Patrzysz się jak deszcz zalewa przestrzeń
Czekasz aż Cię od świata oddzieli
Jest przyczyną moich wszystkich drżeń

Zapamiętaj mnie
Spróbuj wspomnieć moje imię
Zanim Twój świat przeminie
Zanim wszystko we mnie zginie

Nie zrozum mnie źle, chciałbym jeszcze wrócić
Zdaję sobie sprawę, że nie dla mnie ta droga
A już nie dane mi będzie ją sobie skrócić
Dookoła mnie już została tylko trwoga
Dla ciebie każdy dzień wygląda tak samo
Zajmujesz się wciąż swoimi dawnymi sprawami
Nie czuję jakby to było tak dawno
Chociaż czuję, że mnie nie widzisz między twarzami



Drogi Obserwatorze!
Właśnie kończy się luty. Najkrótszy miesiąc w roku. Nigdy jakoś nie przepadałem za tą częścią roku. Ale też nie idąc w drugą stronę nie żywiłem wobec tego okresu jakiejś nienawiści. Natomiast lubię wiosnę, która przychodzi niedługo potem. Kiedy wszystko budzi się do życia zapominając o troskach zeszłego roku i żyje dalej. Zawsze na swój sposób mnie to inspirowało, chociaż nigdy nie wyszło mi ubranie tego w ciekawe słowa. 
Muszę przyznać, że całkiem niedawno uświadomiłem sobie coś. W ciągu ostatniego roku osiągnąłem coś co mógłbym ukryć pod pojęciem izolacji całkowitej. Odsunięcie się od wszystkiego, co mnie dręczyło, od wszystkiego co mnie wykorzystywało, od praktycznie wszystkiego. Nie do końca można to wytłumaczyć, ale po niektórych zdarzeniach pewne rzeczy nie są już możliwe do zmiany, albo jeśli chce je się zmienić, to stan wraca z powrotem do momentu wyjściowego, tylko motyw przewodni przyczyny jest inny. Efekt końcowy zazwyczaj jest taki sam. Jest to niezmiernie przykre, gdy zauważa się, że zatoczyło się pełne koło. Kiedy idziesz tą samą drogą któryś raz. Kiedy widzisz, że efekt wcale się nie zmienia. 
Ciekaw jestem, Obserwatorze, co sprawia, że chcemy być zapamiętani? 

Alexander

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz