Choć w niekrótkim, a pięknym czasie
Roztaczam moje skalane dłonie
Zaciskam stary sznur w pasie
I patrzę jak życie mi płonie
Rozpalił się żar w tętnicach
Oczy pieką pięknym lśnieniem
Zamknąłem swoje życie w walizkach
Na upadek odpowiem tylko "nie wiem"
Patrzę na oblicze, które płonie
Widzę na jej oczy zawieszone na mnie
Czuję jak twarz dotykają jej dłonie
Oddalam przyszłość, w której czas minie
Czas mija nieubłaganie. Mija właśnie pięć miesięcy, odkąd moje życie w pewnej płaszczyźnie bardzo się zmieniło. Tworzyłem to archiwum z myślą, że będzie dążeniem do nieistniejącej wewnętrznej utopii. Chciałem pokazać jak człowiek może się zmienić od wewnątrz i ile może się w nim zmienić zanim umrze. Chciałem coś osiągnąć i pokazać jaki byłem wcześniej, nim stało się jasne, że to nie jest wcale istotne.
Dotknął mnie specyficzny ogień i jestem z tego powodu rad. Nawet nie zauważyłem, że osiągnąłem coś więcej. Pokazałem jak się zmienia człowiek ogarnięty w wewnętrznej rozpaczy, żalu i nienawiści wobec nieżyjących bodźców do lica raczej zrównoważonego, gdzie nie drażni cień czy niejasność żywota. Zaczynam rozumieć pojęcia, że to magia w naszym świecie, który, jak niektórzy określają, jest wyjątkowo pozbawiony magii. Muszę powiedzieć, że mylą się wobec drugiej części, natomiast pierwszą część inaczej bym ujął.
Zaczynając od poglądu wobec naszego otoczenia. Jeśli istnieje jakaś magia, to jest jej bardziej ciemna odmiana, która otacza nas, nie ma żadnych dziadów w pelerynach rzucających zaklęciami czy innych fantastycznych stworzeń. Jest środowisko i samopoczucie. Jest pogoda i wolny wybór. Jest przede wszystkim życie. Ale też jest niewidoczna mgła, która otacza nas wszystkich. Mgła życzliwości, nieufności, odczuć wobec innych osób i intencji. Zaczynając od życzeń, w których chcemy, żeby danej osobie się powiodło lub chcemy czyjejś śmierci. Jak reagujesz, gdy dana osoba otrzymuje to czego jej życzyłeś, albo namiastkę tego?
Czas mija nieubłaganie. Robię się coraz starszy i bardziej statrzały. Widzę jak konserwatywne wnioski i poglądy otaczają mnie, choć tak bardzo chciałem być alternatywny i widzieć wszystko inaczej. Zaczynając od zadawania odpowiedzi, na których pytań nie znam wcale kończąc na byciu niezależnym obserwatorem w lekko stronniczym środowisku. Natomiast staję się człowiekiem, który przestaje się interesować. Natomiast mogę śmiało powiedzieć, że znów zacząłem marzyć. Jeśli to ma być cena, to właśnie ją płacę i nie czuję się z tym aż tak źle jak się spodziewałem. Nie jestem w tym sam i to mnie napędza. Wprowadza mnie w nieokreślony stan będący moim motorem, motywacją i chęcią chociażby do życia, której przez ostatnie parędziesiąt miesięcy mi brakowało.
Acz co się dzieje z dziełem, na którym się skupiam? Owszem, jest i się tworzy, powoli ale do przodu.
Alexander
PS: Namiastka sklejki słów odnośnie beznadziejności sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz