czwartek, 7 lipca 2016

Szare miasto

Drogi Obserwatorze!

Dzisiaj zaczynam bez wiersza, o ile te kilka wersów z rymami niedokładnymi można tak nazwać. Nie dlatego, że mi się skończyły, tutaj żaden nie pasuje, a już z pewnością żaden z tych, które zdarzyło mi się napisać. 
Znowu wyleciałem poza granicę mojej wyobraźni. Niegdyś robiłem to w moim pokoju. Obecnie siedzę na łóżku tak bardzo oddalonego od mojego. Kilka krajów, strefę czasową, dwa morza, tysiąc mil i nieskończoność oddechów. Jestem na dalekiej i zimnej północy. W szarym mieście, gdzie ludzie ubierają się inaczej i mówią w niewyraźnym języku. Niemniej jest tutaj nić poczucia bezpieczeństwa, której nie odnajduję we własnym kraju. Ciekawe, prawda? Znajduje się tutaj tolerancja, bo imigrantów jest naprawdę sporo. Znajduje się tutaj cierpliwość wobec osób gorzej radzących sobie. Znajduje się tutaj pomocna dłoń, którą doświadczyłem kilkakrotnie. Znajduje się też tutaj nieograniczona tęsknota. Nie za krajem. Za osobą, która jest moją motywacją i sensem. Tęsknię za wieloma czynnikami, za jej oddechem, dotykiem, ciepłym słowem, bliskością, spacerami, szeptami, oczami i pocałunkami. 
Czy to sprawia, że jestem jednym z tych romantycznych bohaterów, którzy użalają się nad sobą i swoimi czynami? Nie jestem do końca pewny. Ale jestem przepełniony obawą. Obawa, która mnie niszczy od wewnątrz. Coś z czym się urodziłem, coś co zakorzenił we mnie mój ojciec. Powtarzał, że dopóki jest ciebie pełno, to jest się zauważanym, jak już znikasz, to nikt nie zwraca na to uwagi czy kiedykolwiek byłeś. Z pewnością ubierał to w inne słowa, ale sens został zachowany. Obawiam się, że zostanę zapomniany. Pomimo tego, że jestem, staram się i kocham, to zgadzam się, jestem gdzieś poza granicą wyobraźni. Jestem tylko zlepkiem liter i bitami głosu przenoszącego przez fale radiowe. Jestem tak zwanym kotem Schroedingera. Jestem, a jednocześnie mnie nie ma. Choć nadal odczuwam i żyję, to z daleka i nie idzie odczuć mojego ciepła. 
Drogi obserwatorze, czy też tak czujesz, kiedy znikasz i zostawiasz kogoś za sobą, nawet jeśli motywacje są szlachetne?

Alexander

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz