niedziela, 10 stycznia 2016

Beethoven's Silence

W niepięknej przestrzeni
Tam, gdzie kształtuje się myśl
Przenika do mojej gardzieli
Chęć, aby wydrzeć się i iść
Drżenie i wewnętrzny nieporządek
Zapadnięta w sobie istota
Ta, która pomija już każdy wątek
Ta, która zamyka za sobą wrota
W niepięknej przestrzeni
Gdzie świat wiruje, a mrok nadchodzi
Czekasz, aż się od ciała oddzielisz
Aż dusza spomiędzy żeber wyjdzie
Jak chustka, która upada z kieszeni
Tak chęć do trwania wciąż zanika
Choć o tym wiesz, światło się mieni
Droga, którą idziesz Ciebie przenika

Mój Ty podróżniku jedyny
Podróżniku ulubiony
Czekam na znak od Ciebie
Czekam, aż zostanę wymieniony


Drogi Obserwatorze!

Mija kolejny dzień, kolejna noc się rozpoczyna. Zawsze kiedy słucham jednego utworu to myślę o nocy, moje przemyślenia oscylują i przenikają przez mnie, dostrzegając pewną pustkę. Nigdy nie jestem w stanie zidentyfikować, której części duszy mi brakuje. Czy w ogóle istnieje coś takiego jak dusza? Lubię sobie tłumaczyć, że tak. Coś co napędza cały skomplikowany system synaps i łączeń neuronowych, aby kontrolować marne ciało. Wiem, brzmię trochę jak Schopenhauer. Być może zgodziłbym się z nim co do marności. Ale nie do końca. Może i świat jest przegryziony i robaczywy, ale dopóki ma się kontrolę nad sobą, to ma się możliwość odtworzenia dowolnego wspomnienia, ba, nawet stworzenia nowego, które będzie miało wpływ na późniejsze przemyślenia i obwite w różne konsekwencje, w dobrym tego słowa znaczeniu. Tylko Ty, mój drogi Obserwatorze, masz kontrolę nad tym co się dokoła Ciebie dzieje. Jeśli pozostawisz to przypadkowi, to wiedz, że zrzędzenie na los, który zabrał wszystko, jest niedobry i niesprawiedliwy jest pusty i bez pokrycia. Owszem, od każdej reguły są wyjątki. Nie zamierzam się kłócić, ale zazwyczaj to są ekstremalne przypadki. Nie zdarzające się codziennie.
Swoją drogą, mój Obserwatorze, może to zabrzmi dziwnie, ale czy kiedyś próbowałeś się poświęcić czemuś? Całkowicie i bez wytchnienia? Nie mówię o przelotnych pomysłach i słomianych zapałach. Mówi o konkretnych krokach podjętych w imię zbudowania czegoś pięknego i trwałego. Miałeś kiedyś tak? Dawno temu myślałem, że to jest proste i bez problemu można ot tak to osiągnąć, potem przyszedł czas, że stwierdziłem, że to jest nieosiągalne. Takie coś nie istnieje i śmiać mi się chciało, kiedy ktoś mówił, że może się poświęcić. Teraz sam nie jestem pewny. Czy to dobrze?

Alexander

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz